Obejrzałem film, później przeczytałem książkę, a później znów obejrzałem film i sądzę, że w takiej kolejności powinno się to robić dla lepszego porównania. Film w porównaniu do książki faktycznie z kilkoma wątkami się nie zgadza, z kilkoma leci "po łebkach", a jeszcze innych wątków nie ma w ogóle, ale... film ma kapitalną oprawę wizualną i nikt temu chyba nie zaprzeczy, a po drugie czytając książkę nie pasował mi wiek bohaterów do ich zachowania i przede wszystkim do tego w jaki sposób mówili. Ender (w książce sześciolatek) mówił pełnymi, bezbłędnymi zdaniami ze skomplikowanym słownictwem(przynajmniej jak na sześciolatka) i inni bohaterowie też, jak choćby niewiele starsza Valentine, więc tutaj będę bronił wersji filmowej, bo uważam, że wiek aktorów jest w sam raz, a poza tym Asia Butterfield jest w roli Endera bezbłędny. Reasumując cieszę się, że poznałem dość przypadkowo film, książkę i autora, bo dzięki temu przeżyłem piękne chwile i nikt mi ich nie zabierze.
Ja takie chwile przeżyłem jakieś 25 lat temu, czytając książkę. Film obejrzałem z ciekawości, bo zakończenie pamiętałem z książki. Niestety, za stary jestem na takie opowieści. Kiedyś byłem pod wrażeniem pomysłu, teraz jakoś mnie nie zastrzelił. Masz rację co do wieku Endera, pamiętam, że nie bardzo mnie przekonywał 6-cio letni komandor-geniusz. ;)
Słaby w porównaniu do książki, najgorsze jeszcze, że trenowali jego dowodzenie podwładnymi itp., a sam praktycznie brał udział w kierowaniu flotą, najgorsze jak go nie chcieli na ziemii potem, ja bym zaatakował te robale ale przegrał aby Ziemia została zmieciona.
To zdaje się, że nie zrozumiałeś chyba książki i całego zamysłu na którym się opierała, albo po prostu nie przeczytałeś całej sagi. Zresztą już w,piereszym tomie wiele razy było podkreślane, że dzieci wybrane do szkokenia, są niwielkim procentem ludzkości z tak wysoką inteligencją (zresztą dlatego właśnie ich wybrano), a 6cio letni Ender posiadał niebywale wysokie IQ. Nie rozumiem, dlaczego według ciebie miałby nie mówić w sposób, jaki robią to osoby dorosłe. Takie dzieci rodzą się na świecie, choć bardzo rzadko. Bywa że w wieku 13-14 lat kończą studia i piszą doktoraty. Poczytaj trochę, obejrzyj kilka programów naukowych, zanim napiszesz o czymś, czego nie zrozumiałeś.
Inteligencja to nie dorosłość. Mnie to też drażniło w książce. Może gdyby Ender miał ze 12 lat to bym uwierzył w jego zachowanie, ale sześciolatek? Mógłby mieć i ze 200 IQ, ale zachowanie to nie tylko IQ, to przeżycia, wspomnienia, doświadczenie itp. Po prostu uważam że nie da się tak szybko dorosnąć.
IQ - racja, ale co z tak zwaną EQ - inteligencją emocjonalną??? Jak najbardziej wierzę w to, że Ender mógł w młodym wieku mieć bogate słownictwo, wysławiać się dorośle, a przy okazji mieć świetny łeb do ścisłych przedmiotów (zdolności matematyczne / analityczne / strategiczne).. co jest jednak dziwne to to, że jednak DZIECKO poddane tak ogromnej presji, opuszczone i samotne - i to w tym etapie życia, gdzie to rodzicielskie ciepło i wsparcie jest najbardziej potrzebne! - radził sobie z tą emocjonalnie trudną sytuację równie dobrze, co z wyzwaniami intelektualnymi... Dzieciństwo bardzo mocno rzutuje na nasze późniejsze życie - np. zdrowa pewność siebie bierze się głównie z bezwarunkowej rodzicielskiej miłości, a nie osiągnięć...
Mało prawdopodobne, by malutki chłopiec poddany presji tak ogromnej, że ugiąłby się pod nią niejeden dorosły człowiek z bogatym życiowym doświadczeniem, zahartowany już w życiowych trudach i znojach, poradził sobie z tym ciężarem tak dobrze, ale szczerze - nie przeszkadzało mi to w ogóle w lekturze książki :) Na szczęście zostało to przedstawione w bardzo fajny sposób i gdyby tylko takie nieścisłości fabularne w powieściach się pojawiały, mogłabym umrzeć szczęśliwa :D
Choćby nie wiadomo jak wysoki potencjał intelektualny miał dany człowiek, to musi mieć jeszcze doświadczenie, by swój potencjał przekuć w mądrość. 6-letni chłopiec może się nauczyć gry na fortepianie czy rozwiązywania bardziej skomplikowanych zadań matematycznych, ale kreatywność oparta na wiedzy, którą się zdobywa latami, wymaga owych lat i doświadczenia. W tym sensie Card przedobrzył. Bo, owszem, rodzą się genialne dzieci, ale żadne z nich w wieku 6 lat nie zostało generałem i żadne nie decydowało o życiu setek tysięcy żołnierzy.
Pod kątem psychologicznym założenie Carda było całkowicie błędne. Jego powieść czytało się świetnie, ale już wówczas niemal każdy krzywił się z dezaprobatą na taką wizję genialnego dziecka i jego rzekomego rozwoju w dziedzinie strategii i taktyki.
Dwie następne części tej serii wydawały się... dojrzalsze.
poszukaj sobie ile lat miał najmłodszy polski pułkownik - taki prawdziwy z krwi i z kości żołnierz. Nie awansował od stopnia szeregowca, ale będąc pułkownikiem - dowodził żołnierzami.
Popełniasz błąd pisząc, że nie było 6-cio latka, który dowodziłby setkami tysięcy żołnierzy. Ender też nie dowodził armią. Ender dowodził symulacją. Właśnie z tego powodu, by nie zastanawiać się nad aspektem ludzkim.
Może tylko dzieci pozwalają połączyć inteligencję z otwartością umysłu. Nieszablonowe działanie trudno zastosować po przestudiowaniu tysięcy scenariuszy. Nawet jeżeli 6-cio latek to zbyt młody wiek to przecież "starsze chłopaki" ze szkoły bojowej też tam istniały, a Ender został z jakiegoś powodu wybrany.
Nie chodzi mi o Pietrykiewicza 13 lat, który zginął jako szeregowiec, nie chodzi mi o "Lisa"-Kulę, który miał 22 lata i był pułkownikiem, ale o kogoś młodszego od Pietrykiewicza.
Zobacz jak zachowują się dzieci w Afryce zmuszone do ekstremalnych zachowań.
Nie mam pojęcia o czym Ty piszesz. 13 lat czy 22 to nie 6. To jest przepaść. Kilkuletnie dzieci w Afryce nie dowodzą armiami. Są szeregowymi żołnierzami.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Weso%C5%82owski_(%C5%BCo%C5%82nierz) - chyba myślałem o jeszcze kimś innym - jako 9-cio latek wstępuje do wojska, jako 12 latek walczy dalej.
6-cio latek rzeczywiście jest bardzo małym człowieczkiem, ale jeżeli będzie wyspecjalizowany w pewnej aktywności - kto wie? Ender nie sterował ludźmi (nie licząc swojej ekipy), nie zabijał formidów, ale punkty na ekranie.
To nie ma znaczenia, kogo zabijał czy w coś grał. Żaden genialny sześciolatek nie został arcymistrzem szachowym. Najmłodszy człowiek, który osiągnął tytuł arcymistrza miał 12 lat i siedem miesięcy. I wiele lat praktyki za sobą. Czyli był dwa razy starszy od Endera. Sześciolatek u ludzi nie może osiągnąć tego pułapu, potrzebuje po prostu więcej czasu. Biologii ludzkiej się nie przeskoczy, mózg musi się bardziej rozwinąć. Card przesadził. I przecież nie osadził tej historii w zupełnie innej epoce, tysiące lat od naszych czasów. Ewolucyjnie ludzie z jego świata praktycznie nie różnią się od nas.
Chciałabym wyprowadzić większość z błędu. Jeżeli ktoś czytał książkę dokładnie to pamięta, że Ender nie miał 6 lat w trakcie symulacji tylko już ok. 10. Jako 6-latek zaczął swoje szkolenie w grupie starterów, a nie szkolenie na generała. Więc może faktycznie możliwe, że genialne dziecko w wieku ok 9-10 lat z IQ 200 może coś takiego osiągnąć. Pamiętajmy też moi drodzy, że ta książka to fikcja. :)
"Reasumując cieszę się, że poznałem dość przypadkowo film, książkę i autora, bo dzięki temu przeżyłem piękne chwile i nikt mi ich nie zabierze."
Jejku... to najpiękniejsze słowa, jakie przeczytałam na Filmwebie kiedykolwiek! :D