Za jednym z portali: "USA, rok 1985, pierwsza fala kryzysu związanego z AIDS. Młody chłopak, Adrian (Cory Michael Smith), powraca do rodzinnego Texasu na Boże Narodzenie, po tragedii, jaka spotkała go w Nowym Jorku. Chce ujawnić tragiczne okoliczności swoim religijnym rodzicom (Virginia Madsen i Michael Chiklis)."
czyli teraz z kazdej strony beda zalewac nas ckliwym hlamem jak gosc dal 4 litery i zalapal jakis syf? Najpierw skopana historia queen, teraz to a pozniej co
Znamienne, że jak zawszę wszędzie szerzysz swoją nietolerancje. A to film, co ciekawe ukazujący konserwatywną społeczność, ale bez wyższości moralnej czy ośmieszania. Coś na co ciebie nigdy nie byłoby stać.
Jak to dobrze mieć prywatnego i - co ważne - darmowego psychologa. Słowo "tolerancja" pochodzi od łacińskiego słowa „tolere”, oznaczającego cierpliwe znoszenie czegoś co jest wstrętne, szkodliwe lub niebezpieczne w imię jakiejś wyższej wartości, np. miłości bliźniego, czy społecznego spokoju.
To nie psychologia, tylko stwierdzenie faktu. Twoje wpisy są nie tolerujące różnych rzeczy, i cała twoja egzystencja się sprowadza do tego, żeby to wszystkim komunikować, czyli tego nie cierpię i z takiego powodu. Zresztą zobaczyć co ty wypisuje o każdym filmie. Wciąż się zastanawiam jak można z takim nastawieniem oglądać cokolwiek. Lepiej iść na spacer. Choć w twoim przypadku pewnie być narzekał na przechodniów, widoki, lub co tam wymyślisz.
Odpowiem jeszcze raz - to że niewiele filmów mi się podoba, nie znaczy że wszystkie. Podobnie jest z ludźmi. Nic na to nie poradzę, może jestem mizantropem.
Wysilek dla ciebie , zbyt duzy...Trzymaj sie , prostszych , narracji ,np: Hangover 3...Fabula, przystepna , dasz rade ogarnac...