Joe Turner (Max Irons) jest analitykiem CIA, który nagle odkrywa, że wszyscy pracownicy całego jego biura zostają zabici. On jest jedynym ocalałym, a sytuacja szybko zmusza go do ucieczki. Poddany ogromnej presji Joe zostaje zmuszony do zastanowienia się kim tak naprawdę jest i do czego jest zdolny. Musi też odkryć, kto stoi za tym daleko idącym spiskiem i powstrzymać go przed wypełnieniem śmiertelnego celu, który zagraża życiu milionów.
oczywiście spisek białych suprematystów zwalczany przez dzielne kobiety, LGTB, azjatów, murzynów i muslimów (czasem chyba all in one) - ciekawe tylko że słuchając tych suprematystów odniosłem nieodparte wrażenie że słucham marksistów - pewnie jakaś szołranerka nie odrobiła lekcji historii bo na autoironię to nie...
Książka "6 dni Kondora" została sfilmowana jako "Trzy dni Kondora" z Robertem Redfordem i Maxem von Sydowem - skrócono do 3 dni, żeby się zmieściło w standardowym czasie filmowym. A tu nam ładują jakieś wymyślne historie o żonach, dzieciach i znajomych; do tego współczesna elektronika i młodociani policjanci... A...
Sporo bardzo naciąganych scen. Jeśli komuś nie przeszkadza nielogiczna fabuła, to obejrzy z przyjemnością - gra aktorska na przyzwoitym poziomie, w miarę dobrze trzyma w napięciu. 6/10