Jak mawiał niekwestionowany autorytet wśród twórców horroru, Stephen King, horror jest pełnym grozy zmyślaniem. Zaangażowanie Scotta było więc posunięciem znakomitym. Reżyser w to (pozornie)
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Jak mawiał niekwestionowany autorytet wśród twórców horroru, Stephen King, horror jest pełnym grozy zmyślaniem. Zaangażowanie Scotta było więc posunięciem znakomitym. Reżyser w to (pozornie) kolejne starcie człowieka z obcą formą życia wpisał mnóstwo znaczeń, które można analizować i odbierać na wielu poziomach − od psychoanalizy po teorię, gdzie większość filmu jest jedynie snem głównej bohaterki. Już sama fabuła filmu jest porywająca: statek kosmiczny wraca na Ziemię, ale po drodze odbiera sygnał, który może być dowodem istnienia innej formy życia, co trzeba bezzwłocznie zbadać. Załoga zostaje więc wybudzona i postawiona przed pozornie łatwym zadaniem − ma wylądować na obcej planecie i zbadać zasadność owego sygnału. Jak można się łatwo domyślić, sprawy się komplikują − obca forma życia nie jest przyjazna, a dodatkowo poprzez ciało jednego z astronautów dostaje się na pokład. "Obcy" jest dziełem perfekcyjnym. Genialny jest już wyjściowy pomysł i scenariusz. Pewna i przemyślana reżyseria specjalisty od kina science-fiction, Ridleya Scotta ("Łowca androidów"), który brawurowo łączy kino gatunków z głębszymi przemyśleniami, wystawne i malarskie sceny z kameralnymi oraz znakomite aktorstwo z całościową wymową filmu. Wszystko to sprawia, że "Obcego" ogląda się z zapartym tchem. Emocjonujemy się każdą niemal sceną, przy czym wiele z nich na długo zapada w pamięć. Jak mawiał Spielberg, jeśli choć jedna scena, jeden obraz zapisze się w pamięci widza, można uznać film za udany. Sam oczywiście wiedział, co mówi − trudno zapomnieć zarys roweru na tle księżyca z "E. T." czy wynurzającego się rekina ze "Szczęk". Scott natomiast bezbłędnie zapisuje w naszej pamięci sylwetkę opuszczającego się głową w dół Obcego, który w ten sposób zaskakuje swe ofiary. Dzieło Scotta jest bezbłędne pod względem dramaturgicznym. Liczy się nie dosłowność, ale stopniowe i konsekwentne budowanie napięcia. Reżyserowi udała się rzadka sztuka, gdyż zdarza się, że w horrorach wygrywa pokusa częstego pokazywania przeciwnika, a sam film ponosi klęskę poprzez przerost efektów specjalnych, czyli formy nad treścią. Trzeba nie lada wyczucia i doświadczenia, żeby nie "przedobrzyć". Zbyt wiele atrakcji powoduje bowiem odciągnięcie uwagi widza od istoty filmu. Scott zdawał się to rozumieć i m.in. dlatego jego dzieło jest tak doskonałe. Klimat jest ponadto klaustrofobiczny, co oddaje również położenie bohaterów − nie mają dokąd uciec. Stają też przed trudnymi decyzjami, które jednak trzeba podjąć. Znakomicie w fabułę filmu wplecione są również zwroty akcji, co powoduje większe zaangażowanie w odbiór filmu. Nie sposób nie wspomnieć o kultowej postaci samego Obcego. Jest w każdym stopniu idealną formą życia − dostosowuje się do zmiennych warunków, diabelsko niebezpieczny i budzący grozę. Poprzez spotkanie z nim można poznać swój prawdziwy charakter, co wykorzystuje reżyser, aby podkreślić różnorodność swych postaci, a także odmiennych ludzkich postaw. "Obcy" dał również początek jednej z najbardziej interesujących filmowych serii. Jednak żaden z późniejszych filmów nie dorównał poziomem pierwowzorowi. "Obcego" polecam każdemu, nie tylko fanom horroru czy science fiction, jest to bowiem absolutny i bezdyskusyjny klasyk, który z szacunku dla X muzy należy znać. Jego oglądanie dostarcza dodatkowo mnóstwo niezapomnianych wrażeń, daje niejedno pole do interpretacji czy przemyśleń oraz sporą dawkę satysfakcji. Naprawdę warto!