Czy zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby "Hobbit" J.R.R. Tolkiena w świecie znanym nam z "Akademii Pana Kleksa"? My też nie, ale twórcy tego osobliwego spektaklu telewizyjnego zaserwowali nam tę fuzję na srebrnej tacy, oblali solidną warstwą lukru, a na szczycie położyli jędrną i czerwoną, niczym plastikowy Smaug, wisienkę. Być może
UWAGA!
Możecie zmoczyć bieliznę, bądź w najlepszym wypadku spaść z siedziska i nabawić się paru siniaków.
Pozycja wysoce psychodeliczna.
O czym dokładnie mówię? Sprawdźcie sami. Ci z Was, którzy cenią sobie dystans do wielu spraw - odbędą w trakcie seansu bardzo ciekawą i niezapomnianą podróż.
Napisy w...
Radziecki Hobbit jest filmem zarówno wzbudzającym politowanie, jak i pewne uznanie. Oczywiście jest to produkcja radzieckiego odpowiednika Teatru Telewizji - wygląda tanio i kiczowato jak wiele innych nagranych teatralnych produkcji dla dzieci za czasów komuny. Jednak jest w tym filmie coś, co wzbudziło we mnie ciepłe...
więcej